Powrót...
(...)Nikola czekała już kolejną godzinę. Siedziała jak na szpilkach. Czekała chociaż na telefon jak mecz, ale otaczała ją jedynie cisza. Nagle pod klub zajechał autobus. ‘nareszcie wrócili’- pomyślała i szczęśliwa szybko wybiegła z głównego pomieszczenia. - Jak mecz? - zapytała chłopaków którzy akurat podchodzili.
- W plecy – odpowiedzieli.
- A gdzie Oliver? - zapytała
- Pojechał do szpitala, zdarzył się wypadek
Dziewczynie zamarło serce, ja to się mogło stać i jak bardzo jest źle. Miliony myśli przebiegały jej przez głowę. Postanowiła jednak stwarzać pozory spokoju. Kiedy wszyscy rozjechali się do domów, dziewczyna szybko złapała kluczyki, które zostawił jej Maciek i szybko pojechała do szpitala. Nie mogła myśleć o niczym innym. Modliła się żeby to tylko nie było nic poważnego. Dojechała na miejsce, szybko zaparkowała samochód i wbiegła wystraszona do szpitala. Już miała podbiec do okienka i pytać pielęgniarki o ukochanego, kiedy nagle usłyszała znajomy głos. Kiedy się odwróciła dostrzegła Macieja. W jednej chwili podbiegła do niego i rzuciła mu się na szyję, po kilku sekundach cofnęła się o jeden krok. - Nic ci nie jest, wszystko w porządku, cały jesteś? - pytała przerażona.
- Niki, uspokój się. Co w ciebie wstąpiło?
- chłopacy powiedzieli, że zdarzył się wypadek i jesteś w szpitalu
Mężczyzna uśmiechnął się i objął dziewczynę w talii – misia, słodka jesteś, ale to nie ja miałam wypadek tylko jeden z moich kolegów. Uspokój się, ja jestem cały – gdy skończył mówić ucałował ją w czoło. - Jedź do domu, połóż się, odpocznij i już się nie martw o mnie.
- Ale… - chciała coś powiedzieć
- Nie ma żadnego ale
- A ty jak wrócisz? Zostawię ci samochód
- Nie musisz
- Chociaż w ten sposób będziesz szybciej w domu. Ja jakoś sobie poradzę. Uważaj na siebie, proszę. Mało nie umarłam ze strachu o ciebie. - powiedziała, a mężczyzna ją przytulił.
- Wszystko będzie dobrze. Jedź już, proszę. Musisz się wyspać.
Nikola posłuchała go, zamówiła taksówkę i pół godziny później była już w domu. Gdy wróciła wzięła szybki prysznic i uszykowała kolacje dla Olivera, pomyślała, że może być głodny kiedy wróci. Chciała położyć się spać, ale ciągle martwiła się o mężczyznę, nie mogła przestać o nim myśleć. Nie mogła zasnąć. Miała nie czekać na niego, jednak leżała w łóżku i marzyła o tym żeby już był obok niej i żeby wszystko było w porządku. Maciej wrócił do domu po północy, po cichu otworzył drzwi i wszedł do domu. Zdjął buty w przedpokoju i zostawił kluczyki na szafce, a po drodze do kuchni ściągnął również bluzę. W kuchni czekały na niego kanapki i kartka ‘pomyślałam, że możesz być głodny. Woda w czajniku jest przegotowana, ale pewnie będziesz musiał ją podgrzać. Kocham cię skarbie :*’. Mężczyzna uśmiechnął się, był rozczulony tym, że dziewczyna tak bardzo dba o niego. ‘Też cię kocham.’- pomyślał i zjadł dwie kanapki. Starał się zachowywać jak najciszej, aby nie obudzić dziewczyny. Zdjął ubranie, odłożył na fotel w którym chciał zasnąć, żeby nie budzić dziewczyny.
- Chodź do mnie. Chyba nie będziesz spał w tym fotelu? - usłyszał nagle szept Nikoli. Oliver wstał i podszedł do łóżka.
- Skarbie, dlaczego ty jeszcze nie śpisz?
- Nie mogłam zasnąć, martwiłam się o ciebie i jakoś tak mi było pusto jak nie miałam cię obok. - mówiła nieco zaspanym głosem. - Zjadłeś kolację? - zapytała.
Mężczyzna ułożył się obok Nikoli. - Jadłem, ale teraz już nie pytaj o nic, porozmawiamy jutro. Oboje musimy odpocząć. - pocałował ją w czoło. – Teraz idźmy już spać, późno jest. Dobranoc. - powiedział i przytulił ją. Niki od razu go posłuchała i wtuliła się w ukochanego. Teraz wreszcie czuła się spokojnie i bezpiecznie. (...)